środa, 4 listopada 2020

53

179. "Zero" Marc Elsberg

Elsberg napisał historię o dzisiejszej technologii (choć podobno kiedy pisał, nie cała jeszcze istniała). I OK, ale nie rozumiem, czemu tak oczernia i obraża moje pokolenie?! "Dziennikarka po 40." to wg autora idiotka, która nie umie nawet komórki używać, bo musi mieć do niej... tradycyjną słuchawkę! Przecież to jakieś chore! Moje pokolenie z jednej strony nie stworzyło tej technologii (komputer i Internet to działo naszych ojców i dziadków), a z drugiej nie ma żadnych problemów, żeby z niej korzystać! Jak można pisać takie kocopoły, że 40-letnia dziennikarka nie rozumie, na czym polega zbieranie i sprzedawanie danych! Fakt, że Cyn nie wie, co jej córka wyprawia, wynika tylko z tego, że ma ją w nosie, nie rozmawia z nią, nie interesuje się, a nie nie rozumie technologii! Tak samo nie interesuje się światem ani swoją pracą.

Myślę sobie nad tym zbieraniem danych i manipulowaniem. Autor pisze, że do tego potrzeba aplikacji wpływających na nasze zachowania przez telefon (np. liczenie kroków itd.), kamery i systemu rozpoznawania twarzy. Tylko że to się kupy nie trzyma. Telefon bierzemy do ręki tylko w razie potrzeby - żeby zadzwonić na pogotowie albo zrobić zdjęcie (to drugie to tylko niektórzy, bo inni mają aparaty), przez cały czas telefon albo jest rozładowany, albo na ładowarce, bo tak to teraz działa (nie ma już Nokii działających tydzień albo dłużej bez ładowania). Kamery? A kto ma kamery w domu?! Nawet jeśli ktoś jakąś ma, to trzyma ją w szafie i wyjmuje od wielkiego dzwonu, żeby nagrać jakąś imprezę czy wyjazd. System rozpoznawania twarzy - niby jak, skoro kamera w szafie? :) Poza tym najważniejsze: manipulacje działają tylko na ludzi zewnątrzsterownych!

Nie rozumiem też kompletnie, dlaczego autor nie zrobił researchu. Bo gdyby to zrobił, wiedziałby, że osoby z ZA mają ogromne poczucie sprawiedliwości, jakiego brakuje entekom, więc nie mogą odgrywać psychopaty z Freemee, zwłaszcza łamiąc zasady na skalę światową! Aspie to racjonalista! Bardziej pasuje do roli Joszefa.

podobieństwa z żyjącymi osobami, jakie są zamiary Zero, zrób research o tym Zero, głos zero - odmienia się Zera przez wszystkie przypadki, tylko że nie; w każdym przypadku autor podaje nick w Mianowniku; z którego zarejestrowano główną stronę Dniu Prezydentów; włóczyć się po wszystkich talk-show; Alvinie Kosak;

 

180. "Plac Konstytucji" Dominika Buczak

Ciekawa obyczajówka, choć chciałabym, żeby autorka pogłębiła nieco psychologię bohaterów. Opowieść dzieje się tuż po wojnie i w naszych czasach, niestety nie chronologicznie, tylko metodą poszatkowania fabuły, czego nie lubię. W dodatku urywa się, nie ma zakończenia, tylko dopisek, że dalsze losy bohaterów nastąpią później. Ale kiedy później? Zaczynałam czytać powieść, a dostałam I tom sagi? Nie wiem, czy to lubię.

Znowu powielanie tych bzdur o komunizmie w Polsce. Przecież w Polsce nigdy go nie było! Naprawdę wszyscy są tak niedouczeni czy robią to specjalnie?!

11 listopad, nie będzie potrafiła, w kieleckim, nieraz zamiast nie raz

 

181. "Przygody pewnego japońskiego pracownika biurowego" Jose Domingo

WTF?! Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, o czym to w ogóle jest? Bo na pewno nie o Japonii ani nie o pracowniku biurowym!

 


182. "Kłamstwo i jak to robimy" Tommi Parrish

Nie podobała mi się kreska, czyli akurat to, dla czego czytam komiksy. 4.5 jest za historię, która była całkiem do rzeczy (dwoje ludzi spotyka się po latach i idą do baru gadać).

 


183. "Czarne morze" Karolina Macios

W recenzjach na Goodreads przeczytałam, że to pierdoły bez sensu. :) I, kurczę, nie wzięłam sobie tego do serca i doczytałam do końca. To jednak prawda w dużym stopniu. Zamiast napisać dobrą powieść psychologiczną, autorka wciska jakieś bajki o jasnowidzeniu i amnezji. Oraz o tym, że w 20. i 21. wieku psychiatra zaleca rodzinie, żeby usunęła wszystkie ślady po zmarłej siostrze pacjentki i ukrywała jej istnienie. Bo udawanie przez resztę życia, że w ogóle nie istniała, jest rzekomo zdrowsze.

Tę i poprzednią książkę przeczytałam z rekomendacji Pauliny Holtz, ale nie sprawdziły się, w przeciwieństwie do Nunez, która była znakomita!

 

184. "Zimowla" Dominika Słowik

A tę z kolei przeczytałam z polecenia dziewczyn z Tu Czytam. Książka ma 1273 strony i najbardziej podoba mi się pies Kokos. :) Fabuły jakoś brak. Masa niedokończonych wątków, z których nic jednak nie wynika. To wygląda, jakby autorka opisała swoje dzieciństwo w końcówce PRLu i na początku lat 2000 w swoim prywatnym pamiętniku, gdzie są same wspomnienia, ale fabuła nie jest konieczna. Od powieści wymagam jednak znacznie więcej. Zwłaszcza od tak absurdalnie długiej. Tytuł nie został wyjaśniony.


"– Dlaczego mama przestała w Pana Boga wierzyć? – wyjąkał żałośnie.

Babka nie od razu odpowiedziała. Ostrożnie zgramoliła się z szafki, uważając, żeby nie zamoczyć sobie piżamy. W końcu odwróciła się i spojrzała przeciągle na zięcia, wciąż stojącego boso koło łóżka, w rosnącej kałuży święconej wody.

– Bo zaczęłam myśleć… synu – rzuciła zimno i ruszyła z godnością na piętro, zabierając ze sobą ściskany w dłoni pędzelek, z którego, co tata zauważył dopiero rano, kapnęło na jego poduszkę kilka ciemnych kropli".

 

185. "Szym Pansik ma zły humor" Suzanne Lang

Fajna bajeczka z sensem. Pansik ma zły humor i każde zwierzątko - mając dobre intencje oczywiście - radzi mu zrobić to, co uszczęśliwia ich samych, ale niekoniecznie Pansika.

 


186. "Wiosna zaginionych" Anna Kańtoch 

Kapitalny kryminał z wreszcie ciekawym detektywem, a raczej detektywką, którą jest 70-letnia emerytowana policjantka, coś jak cudowna Klementyna Kopp. Nareszcie jakaś ciekawa postać, a nie wiecznie chłopy i pijacy, ewentualnie z młodą koleżanką, z którą oczywiście romansują.

 

187. "Ale z naszymi umarłymi" Jacek Dehnel

Dehnel napisał o zombie apocalypse w polskim wydaniu. Polskie trupy zaczynają wstawać z grobu. I to nie jest fantasy, normalna obyczajówka z zombiakami. Kapitalne studium niektórych przywar niektórych Polaków. :) Jednak podzielam opinię innych - trochę to zbyt długie.

 

188. "Zbrodnia na blokowisku" Aleksandra Rumin

Akcja kryminałku na Bielanach - to lubię! Przywary Polaków i polska rzeczywistość są tu lepiej oddane niż u Dehnela, a wystarczyło 270 stron!

 

189. "Zbrodnia i Karaś" Aleksandra Rumin 

Tym razem zbrodnia na ATK. A do tego - olaboga! - pracownik naukowy ATK gejem!

"Mimo protestów ojca i szlochów matki Alojzy Świderek postanowił zostać księdzem. Dziadek Zygmunt, pseudonim Kat z Targowej, przewrócił się w grobie. Dziekan przeszedł daleką drogę. Skończył seminarium, poszedł na studia, został profesorem, a rok temu dziekanem wydziału. Przed święceniami rodzice wmówili znajomym, że został zamordowany, a jego ciała nie odnaleziono. W ten sposób oszczędzili sobie wstydu".

co nie miara

 

190. "Pamiętnik księgarza" Shaun Bythell

Czytam "Pamiętnik księgarza" - i to faktycznie pamiętnik faktycznego księgarza, nie wymyślona powieść! Cieszy mnie to bardzo. Książka przypomina mi Pałac Starej Książki. Pamięta go ktoś jeszcze? Takie cudowne miejsce! Książka znakomita, wiele cennych spostrzeżeń. Zaskoczyło mnie szczególnie to, że księgarz, czytelnik, bibliofil nie zna "Martwych dusz"!

Lubię tego rodzaju książki, chociaż nie lubię piszących je ludzi. Bythell był oburzony, że jakiś klient pstryknął na niego palcami jak na kelnera, i wyjaśniał, że sam nie jest obcesowy wobec innych ludzi, a to przecież nie jest prawda. W książce jest obcesowy i wręcz chamski także wobec ludzi, którzy nie są tacy wobec niego. Do tego obraża czytelników, użytkowników kindle'a, jęczy, że ich nie interesują księgarnie, a tak naprawdę to przecież jego nie obchodzą ani księgarnie (które powinny sprzedawać po uczciwych cenach, zwłaszcza ebooki!), ani czytelnicy (renty! pensje!), ani czytelnictwo (ebooki znacznie powiększają rzesze czytelników!). Może to wpływ Nicky, której faktycznie nie da się znieść, tak jest obleśna!

z fryzurą, która dostarczała ulotki --> takie konstrukcje w tej książce są normą

 

LISTOPAD

191. "Jadę sobie. Powrót do Azji" Marzena Filipczak 

Niby dobra książka, ale - znowu - są tu szczegółowe informacje o bagażu, lekach, chorobach, pieniądzach, zachowaniach itd., a nie ma najważniejszego - nawet podstawowej informacji o dostosowaniach, o podróżowaniu wózkiem, o tym, jak miejscowi ON sobie radzą itd. Autorka spędziła tyle czasu w tych krajach, a nie wie podstawowych rzeczy!

Niestety autorka kilkakrotnie użyła słowa "kaleka", jak wszyscy dyskryminujący ON (co wyjaśniałoby też brak podstawowych informacji). Nie rozumiem tylko, jakim cudem to przeszło przez redakcję! Mało tego, w dalszej lekturze okazało się, że autorka sama jest redaktorką! To jak to przeszło?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz