piątek, 25 września 2020

51

10.08
Miałam mieszkanie, ze 2 razy większe niż obecne, które poruszało się po mieście po torach tramwajowych. :)


18.08
Śnił mi się tata. Testował samochód - białego, obłego mercedeesa. Wsiadłam razem z nim i byłam rozczarowana tym samochodem. Taki drogi, a taki lichy i niewygodny, siedzenie miał tak wąskie, że musiałam wciskać się bokiem, nie dało się usiąść normalnie. Dach był tak nisko, że trzeba było trzymać głowę pochyloną bokiem.


19.08
Jaki miałam dziś dziwny sen. Byłam u Chilly. Chilly miała siostry bliźniaczki w wieku 5 lat. W domu była tylko jedna, druga nie wiem, gdzie był, ale martwiłam się, że ta jedna już się do mnie przyzwyczaiła, bo już się jakiś czas znamy, ale czy z tą drugą też tak będzie? Tata Chilly i bliźniaczek powiedział, że wygrał w konkursie 2 toaletki dla dzieci, jutro je przywiezie i będą stały... na środku pokoju Chilly.  Nikogo to nie zdziwiło. :)

Chilly miała jeszcze w domu brata, który nie wychodził z pokoju. A potem przyjechały jakieś jej koleżanki. I mieszkanie nagle się powiększyło. Ktoś otworzył niewidoczne drzwi w ścianie i okazało się, że za nimi są kolejne pokoje. :)

Drugi sen był bardzo realny. Byłam na wózku w Śródmieściu. Próbowałam się dostać na Krakowskie Przemieście na całej jego długości - było wiele prób, wszystkie od tyłu, w sensie że od zaplecza kamienic, bo nigdzie nie było normalnego wejścia od frontu - jak zwykle, jeśli ON w ogóle mogą gdzieś wejść, to tylko od tyłu jak złodzieje albo gorsi krewni, nigdy od frontu. Tym razem jednak nawet od tyłu nie dawało się wejść, wszędzie wszystko pozamykane albo schody, albo krawężniki, albo za wąskie futryny. A od frontu na ulicy była wielka impreza z kilkoma orkiestrami, w tym wojskową, masa ludzi.

Pamiętam, że tam od tyłu spotkałam fantastyczną twórczynię przepięknej biżuterii.


20.08
Jestem na osiedlu bardzo bogatych domów z basenami, pogoda jak w Kalifornii. Jestem nielegalnie w cudzym domu i ratuję 2 małe koty, które właściciele chcą dać swojemu psu (pies jest duży i masywny, ale widzę go od tyłu i z boku, więc tylko się domyślam, że to amstaff lub ktoś podobny). To kot i kotka,  ona jest mała, ma ok. 1.5 miesiąca, on jest większy, ma może ze 2 miesiące. Ją można złapać jedną ręką pod pachy, jego już niestety nie. Najpierw mam problem, żeby te koty złapać, nie chcą być złapane, choć wiem, że wiedzą, co je czeka. Koty-samobójcy? Jakoś mi się je udaje dorwać, biorę jedno pod jedną pachę, drugie pod drugą, ale pies usiłuje mi je wyrwać z rąk, doskakuje to do jednego, to do drugiego. Nie atakuje mnie, nie chce robić krzywdy człowiekowi, ale koty to co innego - one atakują i zabijają, nawet gdy nie są głodne, i bawią się swoją ofiarą jak zabawką. Ja wiem i pies wie, że to ma być dla nich kara, nienawidzę ich za to, że są tak podłe, ale jednak nie umiem się pogodzić z ich śmiercią, więc je ratuję. Wiem, że dla psa to rozrywka, a nie jedzenie (gdyby był głodny i chciał je zjeść, być może byłoby inaczej).

Pies odgryza nogi kotce w kolanach. Nogi leżą na ziemi i widzę, że są odgryzione tak gładko, jakby ktoś je obciął nożem, a nie zębami. Uciekam z kotami przez ogród do sąsiedniego domu. Tam też są jakieś psy i boję się, że natychmiast wyczują krew albo usłyszą hałasy, bo koty nawet nie miauczały, tylko wydawały jakieś dziwne wrzaski, jakby chciały atakować - cały czas chciały być znalezione i zabite!

Nagle z offu słyszę głos Morgana Freemana (którego uwielbiam, zwłaszcza jego głos!), że nie można kogoś ratować wbrew jego woli, że nie można kogoś ocalić wbrew jego woli, bo wtedy to jest przemoc, a nie pomoc. I że nawet prawo pozwala na odmowę leczenia i samobójstwo! Natychmiast wiem, że to prawda i sen się urywa, więc nie wiem, czy w końcu dałam za wygraną.


23.08
Dziś śniło mi się, że odwiedzałam Renatę, koleżankę z klasy z podstawówki. Jej mama miała mnóstwo bardzo ciekawych książek naukowych, socjologicznych, psychologicznych, o Japonii itd. Z całej wizyty pamiętam tylko, że je oglądałam, czytałam i bardzo chciałam pożyczyć, na co mama mi pozwoliła, choć wymagała zapewnienia, że ich nie uszkodzę. Bardzo byłam tym przejęta.

Potem byłam z Renatą w jakimś naukowym muzeum, gdzie można było czytać książki albo ich słuchać przez słuchawki. Usłyszałam tam, że Japończycy bardzo lubią autystów.


24.08
Jestem na jakiejś uczelni i chcę się dostać na studia podyplomowe - social studies. Są ze mną 2 życzliwe kobiety, chyba asystentki ON. Idziemy korytarzem, co chwilę jakieś schody i wąskie przejścia, asystentki muszą sprowadzać wózek. W pewnej chwili słyszę, jak studenci między sobą rozmawiają i jedna mówi, że dopóki ta uczelnia będzie taka nieprzystosowana, dopóty zawsze będzie tylko drugo- czy trzeciorzędną szkółką. Trudno się nie zgodzić.

Idziemy do WC. Okazuje się, że jest koedukacyjna. Dla ON tylko jedna kabina (wiadomo, że ON nie mają płci, nieprawdaż). W ubikacji sporo ludzi. Postanawiamy sprawdzić, czy do kabiny dla ON można wjechać wózkiem - okazuje się, że nie, futryna za wąska i nawet ręczny wózek nie wchodzi.

Spotykamy jakąś przedstawicielkę uczelni, która wręcza mi papier i temat egzaminu i mówi, że będę egzaminowana tylko pół godziny, ale mogę sobie zrobić notatki. To oznacza, że mam tylko chwilę na napisanie pełnego eseju, który na egzaminie odczytam - mniej czasu niż na maturze! Sprawni mają pełny czas, ja nie. Zastanawiam się, po co w ogóle chcę to studiować, skoro już na dzień dobry uczelnia na każdym kroku dyskryminuje ON. Jak na takiej uczelni mają wyglądać social studies?


26.08
Śniło mi się, że miałam operację kręgosłupa. Po operacji leżałam na prawym boku, bo nie mogłam inaczej, a kręgosłup bolał koszmarnie. Po przebudzeniu okazało się, że faktycznie bolał koszmarnie - po raz kolejny mózg zamiast mnie obudzić, odstawia taki cyrk ze snem. :(


11.09
Mieszkanie moich rodziców. Jestem tam ja, matka i Ola. Matka chce nam pokazać jakiś trick z ogniem i nie słucha, kiedy jej mówię, żeby tego nie robiła. Oczywiście wybucha pożar, płomienie zajmują od razu pół podłogi w przedpokoju. Lecę do kuchni po wodę, ale od razu krzyczę do Oli, żeby rzuciła na ten ogień kołdrę. Ola to robi, więc jak wracam do przedpokoju z garnkiem wody, to płomieni już nie ma, tylko lekki żar na wykładzinie, na którą wylewam wodę. To tylko jeden garnek, a wody jest tyle, jakbym polała podłogę szlauchem, ale ogień znika. W tym momencie otwierają się drzwi wejściowe i wchodzi tata - wiem, że z pracy - i pyta, co się dzieje. 

Jakie to znowu realne! Matka powoduje problem zagrażający zdrowiu i życiu i nie kiwnie palcem, żeby go rozwiązać. Problem w całości spada na mnie, a ja staję na wysokości zadania. Proszę o pomoc przyjaciółkę - i tę pomoc uzyskuję. To realna pomoc. Tata przychodzi na gotowe. Niby chętny do pomocy, ale pojawia się w takim momencie, kiedy już nic ważnego nie trzeba robić. 


17.09
Śniło mi się, że dostałam bukiet liści i polnych kwiatów do prac. Ech. Dlaczego w realu tak nie ma? :(


(Marta Wasilewska-Frągnowska)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz