Dziś pamiętam 2 sny. W pierwszym chodziłam z Olą po wielkiej łące i zrywałyśmy kwiatki i gałązki do suszenia, żeby potem mieć do prac scrapowych. :)
W drugim śnie z kolei z tatą pojechaliśmy do Wieliszewa. Oglądaliśmy domy z działkami na obszarze od krzyżówek w Zegrzu do krzyżówek w Wieliszewie. W moim śnie stały tam jedynie domy do kupienia, nikt jeszcze w nich nie mieszkał, było ogromnie dużo zieleni, wiele starych drzew i masa dzikich zwierząt oraz zwierząt gospodarskich, które chodziły luzem, ale nie wykazywały żadnej agresji. Domy stały na dużych działkach w taki sposób, że do sąsiadów było daleko. Było słonecznie i pięknie. A deweloper w swoim biurze sprzedawał książki dla dzieci i oglądałam je z myślą o bratanicy. Nie było z nami matki, nie psuła nam radości swoim wybrzydzaniem, nie braliśmy w ogóle pod uwagę, że może z nami zamieszkać.
4 książki dla dzieci przeczytałam w realu w czwartek, a o budowie i urządzaniu domu czytałam wczoraj u Marty Kisiel (Oda buduje dom na fundamentach domu Konrada). Miło, że mózg ostatnio do snów wybiera miłe miejsca i osoby, które kocham. :)
***
A poniżej kilka przepięknych obrazów Moniki Zdaniewicz. Więcej możecie obejrzeć na jej [stronie].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz