poniedziałek, 29 czerwca 2020

31

Pamiętam 2 fragmenty snów z dzisiejszej nocy. Z pierwszego nie pamiętam prawie nic, tylko to, że ktoś mnie zawołał, a jak do niego podeszłam, to mnie podpalił. Płonęły całe moje plecy, od czubka głowy, przez czubki palców, aż po stopy. Instynktownie zaczęłam biec i krzyczeć, ale ktoś wrzasnął, żebym się położyła na ziemi, na plecach, że to stłumi ogień. Tak zrobiłam. Czuć było zapach palonych włosów i skóry. Obudziłam się z takim pulsem jak we śnie. Nie wiedziałam, że sny mogą zagrażać życiu. :(

W drugim śnie byłam w jakiejś ogromnej szkole razem z Sarą. I nagle Sara gdzieś znikła, w panice biegałam po budynku, szukając jej. Nie znalazłam...


***



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz